Giro to Giro

Po paru latach nieobecności wracam na Giro i nie ukrywam, że cieszy mnie to ogromnie. Czuję się całkiem inaczej niż przed każdym innym wyścigiem na który jechałem w ostatnich trzech latach w nowej roli. Giro to Giro, nie ma takiego drugiego wyścigu. Co prawda po raz kolejny będę musiał się wycofać z Wielkiego Touru, tym razem dlatego bo muszę “wystartować” również w Dauphine Libere. Tak wiec tylko dziesięć dni przede mną.

Roubaix się nie odbył, Flandres nie poszło jak byśmy tego oczekiwali ale dwa zwycięstwa Petera plus zdecydowanie coraz wyższy jego poziom napawają mnie dużym optymizmem. Nawet więcej, sądzę, że będzie bardzo mocny i zaistnieje wśród protagonistów tegorocznego Giro.

Zresztą nie tylko on. Cała moja czwórka kolarzy z Bory startujących w Giro jest świetnie przygotowana. Body będzie miał pierwszy sprawdzian już w sobotę i stać go na dużo, Matteo na Tour of Alps również pokazał, że jest w niezłej formie, a i Giovanni Aleotti jest w dobrej formie.

Naszym jedynym liderem na GC jest Emu Buchman i wierzę, że stać go nawet na podium.
O samym Giro postaram się pisać i analizować bardziej na bieżąco wierząc, że będę mógł się dzielić pozytywnymi informacjami od środka drużyny.