To była piękna niedziela.

Pierwsze zwycięstwo jako dyrektor sportowy na Mistrzostwach Włoch. Stresujące i pełne napięcia ostatnie 30km wyścigu i końcowy sukces Davide któremu wieczór wcześniej na odprawie wmawiałem, że mimo braku stu procentowej formy, może wygrać wyścig na tej trasie.

W międzyczasie Juraj wygrał wyścig na Słowacji a później pół godziny stresu w oczekiwaniu na metę w Polsce i mój największy trenerski sukces za sprawa Michała Paluty.

Jeden z najbardziej profesjonalnych kolarzy wśród wszystkich z którymi pracuję, 100% zasłużony wynik. Znów, nic nie przychodzi za darmo. Długa monotonna praca, cierpliwość, miesiące wyrzeczeń i słabości pokonywanych wiarą w przyszły sukces. Przeciwności losu które budowały zamiast powalać. To była recepta na tytuł Mistrza Polski 2019. Faktem jest, że i Michał i ja poprzedzającego wieczora wiedzieliśmy, że jest przygotowany na zwycięstwo. Jednym słowem, trzy „koszule” w jeden dzień

Trzy tygodnie pracy w Utah po Californii były całkiem ciężkie i na prawdę wymagające. Pierwszy tydzień śnieg i deszcz z temperaturami bliskimi zera stopni a później nadrabianie ‘straconych” godzin. Myślę jednak, że wyniki TdSuisse same mówią o tym, że dobrze przepracowaliśmy to zgrupowanie.

Peter nie wygrał wyścigu na Słowacji sądzę jednak, że tym samym będzie miał większą motywację do walki o koszul ME w sierpniu. Wcześniej jednak TdFrance i walka o historyczny zielony koszul.

Jak wcześniej już wspominałem nie jadę na TdF tylko na zgrupowanie na wysokości do Lienz z zawodnikami którzy przygotowują się do drugiej części sezonu. Ostatecznie moja praca to coach a nie DS. Po krótkich wakacjach w Polsce wrócę do roli DS na wyścig w Hamburgu. Zaraz po nim na dwa pierwsze tygodnie Vuelty skąd dalej udam się na dwa klasyki w Kanadzie.

Fot. Młoda Photography / naszosie.pl