Giro które zapewniło nam spektakl.

Kolejne Giro d’Italia które do końca zapewniło nam spektakl. Piękny wyścig. Są takie zwycięstwa które cieszą wszystkich kibiców kolarstwa niezależnie od tego komu się kibicuje. Tak było w przypadku zwycięstwa Damiano Caruso, chyba każdy przed TV trzymał kciuki by dojechał do mety na dwudziestym etapie.

Ścigałem się z Damiano parę lat w Liquigasie, bardzo sympatyczny i miły chłopak, profesjonalny w podejściu do sportu. Mając przed sobą prawie pewne pudło na Giro, wynik życia, pojechał o wszystko ryzykując, że straci to co miał w tym momencie. Takie akcje są piękne.


A my po części cel osiągnęliśmy. Emu co prawda musiał się wycofać i straciliśmy lidera na generalkę ale drugi cel, to jest zwycięstwo etapowe i koszul ciclamino został zrealizowany. Co prawda ja przed Giro uważałem, że Petera stać na trzy etapowe zwycięstwa ale widzieliśmy, że czasem zabrakło szczęścia a czasem popełnił jakoś błąd ale nogę miał super. Dla niego teraz trochę przerwy, mistrzostwa krajowe prawdopodobnie i start w TdF.


Body pojechał ładne Giro i mocną ostatnią czasówkę, wszystko idzie w dobrym kierunku i uważam, że na MP będzie w bardzo dobrej dyspozycji.


Jestem teraz na Dauphine i całkowicie niespodziewanie od trzech dni mamy lidera. Przed drugim etapem mówię do Postiego czy jedzie dziś ze mną w odjazd, on że tak i że do mety, ja mu że nie inaczej. Pyta się mnie jakie ma jechać watty na ostatnim podjeździe, ja odpowiadam: wszystkie. Pojechał wszystkie.

Mogliśmy też widzieć co znaczy pozostać w dobrych układach z byłymi kolegami z drużyny. Shane z Dequenick wiedząc, że nie jest w stanie wygrać bardzo chętnie pomógł Lukasowi.


Na czasówce również Posti pojechał “wszystkie” watt jakie miał. Miałem zaszczyt po raz pierwszy jako DS jechać za liderem, na radiu, motywując go i starając się pomóc przez 16km nie lekkiej trasy. Było to bardzo miłe doświadczenie, aczkolwiek stresujące nie mniej dla mnie jak dla niego.

Zaczynam drugą część wyścigu, już dla górali i zawodników walczących o wygranie wyścigu. Wilco i Koni szykując się do TdF myślę, że są już w bardzo dobrej dyspozycji. O tym jednak przekonamy się już w niedzielę.