„Moje dziewczyny”

To o czym często pisałem widzimy dziś bardzo dobrze na Tdf. Angielska drużyna zabija spektakl i rywalizacje. Dobrze, że się to zmieniło, chociaż para liderów Ineos jest wciąż wśród kandydatów z realnymi szansami na zwycięstwo w Tourze. Ineos jadący poniżej swojego zwykłego poziomu z ostatnich lat i od razu wyścig robi się ciekawy i chce się oglądać.

Przed Tourem mówiłem, że to może być wyścig francuzów, Pinot i Bardet ale jako zwycięzców obstawiam Bernala lub Fuglsang (dziś już wiemy, że Fuglsang wycofał się z wyścigu). Powiedzmy że w pięćdziesięciu procentach miałem racje i na dziś bardzo kibicuje Thibaut za walkę i atakowanie kiedy tylko robi się ciężko, za to że ma cojones.

Wierze również w podium Buchmanna, stać go na to. Super forma a i styl jazdy całkiem inny niż prezentował do tej pory. Peter zgodnie z planem, jest etap i jest Maillot Vert i teraz oby szczęśliwie do Paryża, tam zwycięstwo etapowe i historyczny siódmy koszul na podium na Polach Elizejskich. Trzymajmy kciuki.

W miniony weekend zakończyły się na torze Młodzieżowe Mistrzostwa Europy gdzie „moje dziewczyny”, siostry Pikulik zgarnęły medale w czterech konkurencjach. Zabrakło bardziej szczęścia niż nogi do złotego medalu ale to i tak ogromny sukces dziewczyn. Podziwiam je za wkład i zaangażowanie w kolarstwo, za niesłabnącą motywację mimo wielu przeszkód.

Zauważam, że właściwie wszyscy kolarze z którymi pracuję poświęcają się na 100% kolarstwu a to już zdecydowanie duża część sukcesu, gdy się nie zostawia niczego przypadkowi i pracuje uczciwie.

Po dziesięcio dniowym zgrupowaniu w Lienz mam chwilę czasu dla siebie. Dopiero po ME jadę z Peterem na „wysokość” a potem zaraz na Vuelte. Co do ME to tak sobie myślę, że może być całe podium w spodenkach Bora, problem tylko kto gdzie stanie… Peter, Acki, Sam… czemu nie …?