Z wielka radością…

Z wielka radością wróciłem już po raz trzeci na Tour de Romandie jako dyrektor sportowy. Tym razem kierując pierwszy wóz co było całkiem świetne bo od pierwszego etapu najdalej jechałem na trzecim miejscu dzięki super jeździe Felixa na prologu.


Liderem był Alex i Sergio który jednak męczył się przez alergię i nie był w stanie pojechać generalki na swoim poziomie ale za to spełnił zadanie wygrania sobotniego etapu. Samego Alexa na start w Romandii namówiłem dopiero po Baskach i to właśnie ostatnim etapem, nie często zdarza się czasówka pod górę i do tego tak długa. Na Baskach był zdecydowanie najlepszym góralem i gdyby nie Vingegaard który go wywrócił na końcówce 5 etapu to by wystartował jako lider lub drugi w GC z podobnym czasem do Martineza (+-2sek) do ostatniego etapu co spowodowałoby całkiem inną jazdę również Kolumbijczyka. Tym samym uważam, że Alex by wygrał również i Kraj Basków.

W Hiszpanii Sergio się rozchorował i zdecydowałem, że nie pojedzie w Strzałę byśmy mieli więcej dni na trenowanie do Liege i był to strzał w dziesiątkę. Super LBL dla obu moich zawodników a trzy dni wcześniej Alex pojechał prawie na swoim maksymalnym poziomie. Przed startem wiedziałem, że top5 jest osiągalne bez większego wysiłku, ale by wygrał musi pojechać ostatnie 3minuty wyścigu na swoich górnych granicach, pojechał niestety 25w mniej.


Sama Romandia to już majstersztyk. Nie ukrywam, że miałem mega stres przed startem do ostatniego etapu ale wiedziałem, że Rohan Dennis musiałby mieć najlepszy dzień w karierze pod górę by nawiązać walkę, bo musiałby pojechać blisko 1800 VAM przez 25minut co wydawało mi się niemożliwe patrząc na jego charakterystyki. Z mojej kalkulacji watt pod górę Alex pojechał tylko 2 watt mniej. Nie zaskoczył, raczej zrobił swoje.


Pierwsza część sezonu kończą moi liderzy z Bory mając 8 zwycięstw w tym dwie etapówki WT. Dla mnie to mega motywujące bo pokazuje, że pracujemy dobrze a chłopaki ufają temu co robię i za tym idą.


Zaraz Giro. Mam tam trzech kolarzy którzy raczej będą pomocnikami ale przez kraksy i problemy zdrowotne ciężko ocenić na co stać naszych liderów na generalkę. Tak czy inaczej Czarek, Giovanni i Patrick Gamper w moim odczuciu są w szczytowej formie, wszystko dobrze się spięło. O ile Czarek i Gampi raczej do czarnej roboty o tyle sądzę, że Gio będzie miał szanse powalczyć o etap.


Nie mogę też pominąć Danny Van Poppela który jak tylko Sam Bennett wróci do regularnego wygrywania będzie uznany za najlepszego kolarza do lead-out w peletonie. Taki cel sobie postawiliśmy w listopadzie i tylko w tym kierunku pracujemy i widzę, że jesteśmy już gdzie być chcieliśmy.


Dwa tygodnie luzu dla mnie i w połowie maja wracam na wysokość już z przygotowaniami do TdF z Alexem i grupą górali na TdF. Sergio pojedzie na wysokość w Kolumbii i tam będzie się szykować do TdSwiss.